III Etap
Kolejny etap zapowiada się… deszczowo. Mamy odwilż, wszędzie leje się woda i jest bardzo ślisko. Śnieg się nie roztopił i nie roztopi do końca zimy. Jest go po prostu zbyt dużo. Ale dodatnia temperatura robi swoje… Okazuje się, że wczorajsze warunki na drodze naprawdę były trudne. Zamieć śnieżna, wiatr i dodatnia temperatura to nie najlepsza mieszanka. Teraz mamy gołoledź. Mając to na uwadze ruszamy do trzeciego etapu. Sam etap jest bardzo krótki, zaledwie 49 km. Ale za to meta etapu to Wioska Świętego Mikołaja. Jesteśmy bardzo ciekawi jak się zmieniła po zarazie. Dojeżdżamy na miejsce po godzinie od startu. Z pozoru wszystko wygląda tu po staremu. Tylko samochodów na parkingu jakoś dużo. Od razu, po zaparkowaniu samochodu idziemy na spotkanie ze Swiętym Mikołajem. Od razu zauważamy różnice… Jest jakoś spokojniej, mniej ludzi, zdecydowanie mniej. Po wejściu do Pałacu Świętego Mikołaja powoli dają zauważac się różnice… W sklepie z pamiątkami zdecydowanie mniej ludzi, al przeciez mamy zimę, okres kiedy tu z różnym powodów (u nas np. są ferie zimowe) przyjeżdza masa ludzi… Ale może nie ilośc a jakość powinna mieć znaczenie? W turystyce również. Korytarz prowadzący do Swiętego Mikołaj zmienił się… Jest po prostu inny, inaczej udekorowany, jakby… prostszy. Dalej już przy samym wejściu jest podobnie jak było dawniej. Czekamy w niewielkiej kolejce na spotkanie. Elf zaprasza kolejnych chętnych. Spotkania keljenych osób z Mikołajem wydają się jakby dłuższe niż do tej pory. Wreszcie nasza kolej. Po wejściu do środka od razu jesteśmy rozpoznani przez Świętego Mikołaja! To bardzo miłe. Siadamy obok i rozmawiamy. Przekazujemy Świętemu Mikołajowi listy, które napisały dzieci ze szkół współpracujących z naszym Stowarzyszeniem Koło Polarne. Przywieźliśmy w sumie 196 listów od dzieci z Zespołu Oświatowego w Garczynie, gdzie działa Koło Polarne nr 2 – Polarne Strusie, ze Szkoły Podstawowej w Wysinie gdzie działa Koło Polarne nr 6 – Wysińskie Lemingi, od dzieci z Kościerzyny i z Zespołu Szkół w Borowym Młynie gdzie działa Koło Polarne nr 1 – Śnieżna Gwiazda. Listy zostały przekazane, a my odbieramy pamiątkowe zdjęcia i film ze spotkania! No to teraz czas na spacer po wiosce i obiad… Po nim kolejny etap, znacznie dłuższy….
IV Etap
Startujemy z Wisoki Świętego Mikołaja Autostradą Arktyczną, która zaprowadzi nas do noclegu w bardzo tajemniczym miejsu. Ale najpierw trzeba tam dojechać. Odwilż powoduje, że pierwsze kilometry naszej trasy nie przypominają w żadnym przypadku poprzednich wyjazdów… drzewa nie są pokryte śniegiem, wyglądają bardzo ponuro. Co prawda śnieg leży wokół, ale jest mokry i brudny… Temperatura przez bardzo długi czas utrzymuje się na poziomie 0 stopni. Ale wraz z upływającymi kilometrami śniegu jakby więcej, a temperatura ustala się na około – 2 stopnie. Wreszcie mamy prawdziwą zimę, taką bajkową, fińską… W Sodankyla robimy krótki postój, a potem dalej na północ. Po drodze nie możemy odmówić sobie wjazdu na górę Kaunispaa, żeby podziwiać niesamowitą scenerię, gdzie śnieg pokrywa wszystko co się da, oblepia ściany budynku restauracji, która się tam mieści. Tak jest również teraz, ale zamiast kolorowego ośiwtlenia budynku zastajemy tam ciemność. Podświetlony jest tylko wyciąg narciarski. Smutny to widok. Tylko wiatr się nie zmienił od dawnych czasów. Wieje ile się da… Jest przenikliwie zimno. Pomimo ciemości robimy zdjęcia i szybko uciekamy z tego bieguna zimna. Dalej główna dorga prowadzi przez Ivalo i Inarri, a potem do Kaamanen> Skręcamy do granicy z Norwegią. To jedna z najbardziej niezwykłych dróg w całej Skandynawii, zwłaszcza zimą. 70 kilometrów całkowitego pustkowia. Ale właśnie na tej drodze, gdzieś pomiędzy jednym pustkowiem i drugim my znajdujemy nasz nocleg. Śpimy z dala od jakiejkolwiek osady. Otoczeni skarłowaciałym lasem, wzgórzami i dolinami w których nikt nie mieszka…
Uwaga - błędy, literówki itp. pojawiające się w relacji wynikają z tego, że relacja pisana jest na żywo, szybko i bez realnej możliwości korekty i poprawienia błędów. :)