VI Etap
Próbujemy. Zobaczymy czy się uda. Ciekawe jaka jest sytuacja na drodze prowadzącej do szlabanu, jak będzie wyglądał konwój, ile będzie samochodów.
Zimowy wjazd na Norkdapp zawsze odbywa się w konwoju. Te ostatnie 13 kilometrów drogi, ze względu na bezpieczeństwo jest zamknięte zimą. Otwierane tylko w przypadku wjazdu na Nordkapp o określonej godzinie. Takie są trzy w ciągu dnia, oczywiście o ile warunki pogodowe pozwolą. Dwa w południe (w godzinnym odstępie) dla samochodów prywatnych i autokarów wiozących turystów ze statku. Potem jeszcze jeden, wieczorem. To dla tych, którzy chcą oglądać zorzę polarnę, lub po prostu doświadczyć niesamowittej scenerii drogi w czasie przejazdy w kompletnych ciemnościach rozświetlanych tylko swiatłami samochodów z kolumny konwoju.
Założyliśmy, że nie musimy się specjalnie nikogo pytać o sam konwój przed wyjazdem z naszego hotelu ponieważ są tylko dwie możliwości: konwój się odbędzie lub nie. Spakowaliśmy potrzebny sprzęt: kamery, aparaty fotograficzne i inną aparaturę pokładową. Ruszamy. Po naszym przyjeżdzie na wyspę daje się odczuć wyższa od zera temperatura. Zalegający wielkimi zaspami śnieg zaczyna się topić. Wszędzie jest mokro i ślisko. Ale nasza droga prowadząca w kierunku skrzyżowania w Skarsvag (to tam jest ten słynny szlaban) jest zaskakująco dobrze odśnieżona. Jedzie się naprawdę dobrze. Wiatr jest, ale nizbyt mocny, a śnieg nie zawiewa, bo jest odwilż. Wspinamy się do góry . Dopiero tu, na otwartej przestrzeni zaczyna mocniej wiać, a snieg przewiewa przez drogę. Widać tu odwilż jeszcze nie dotarła… Ale daje się jechać całkiem dobrze. Poza tym na drodze nie ma absolutnie żadnego samochodu. Nikogo. Nie widac nawet świateł samochodów z oddali. Jesteśmy zupełnie sami. Mijaja kolejne kilometry, a my zaczynamy snuć przypuszczenia ile to będzie samochodów w konwoju. Obstawiamy, że nie więcej niż trzy… Pojawia się wreszcie w oddali latarnia, która oświetla szlaban. Widzimy, że chyba nie ma jeszcze żadnego samochodu. Będziemy pierwsi. No, ale jest jeszcze 30 minut do samego konwoju.
Dojeżdżamy na miejsce i tu konsternacja… tak jak pisałem wcześniej są dwie możliwości: konwój się odbędzie, lub nie. Okazuje się, że pojawiła się jeszcze trzecia możliwość… szlaban jest otwarty!!! No tego to się nie spodziewaliśmy. Zakładaliśmy, że jak nie bezie konwoju, to po prostu po upływie godziny w której konwój rusza możemy spokojnie wrócić do hotelu. Jak konwój jest, to wjeżdżamy na Nordkapp. Ale co zrobić, jak droga jest… przejezdna!? Nie, to wcale nie jest śmieszne. Poprostu wiemy, że tam, w górze warunki na dordze mogą być bardzo różne, zmieniac się co chwilę. Teraz, zimą, bo latem ten problem (ze szlabanem) w ogóle nie występuje. Staneliśmy przed szlabanem i zastanawiamy się co robić. Bo niby wszystko jest w porządku, znaki mówią wyraźnie, że możemy tam wjechać. Nie ma żadnego zakazu! Ale co będzie, jak przekroszymy granicą wytyczoną przez szlaban, wjedziemy te 13 kilometrów na górę, a szlaban się zamknie?! Bo przecież ktoś mógł się pomylić, popełnić błąd. Szlaban zamykany zdlanie mógł się zepsć… Rozważamy najpierw wszystkie negatywne opcje, które nie zachęcają do wjazdu. Oczywiście jest jeszcze jedno wyjście, po prostu zadzownić do służb drogowych i zapytać o tę sytuację. Tak też robimy. Bardzo miła pani informuje nas, że owszem szlaban zimą jest z reguły zamknięty, ale teraz jest… otwarty i możemy jechać! Upewniam się jeszcze raz. TAK – możemy jechać. Gdyby było coś nie tak to do mnie oddzwoni. W każdym razie szlaban się nie zamknie za nami.
No dobrze, to… jedziemy. Jeszcze kilka zdjęć i w drogę. No włąśnie, droga była odśnieżona idealnie! Żadnych zasp, zwałów sniegu, żadnego nawiewanego śniegu. Poprostu idealnie odśnieżona dorga. No, ale mimo tego wjeżdżając bez konwoju czujemy się jakośc dziwnie. Wokół samochodu jest kompletnie ciemno… Ciekawe jak będzie tam a górze? Czy tam jest obsługa w Nordkapphallen? Nie wydaje się nam. To by oznaczało, że jak wjedziemy na końcowy parking, to będziemy kompletnie sami na płaskowyżu zakończonego ponad 300 metrowym klifem. Może bez żadnego oświetlenia, w kompletnych ciemnościach?!
Kilometry mijaja powoli, ale wrescie docieramy na miejsce. Wszystko jest odśnieżone, a na parkingu stoją 4 samochody. Poza tym Nordkapphallen jest zamknięta. Gdzieś w niewielkich oknach budowli widać światło, ale na pewno wszystko jest zamknięte. Stajemy na parkingu. Ubieramy się, zabieramy aparat i postanawiamy podejść do Globusa na zdjęcie, a potem odwrót.
Po wyjściu z naszego samochodu, jak już zgasło oświetlenie wewnątrz, widzimy, że w tych stojących samochodach ktoś siedzi. W zupełnych ciemnościach…. To znaczy nie widać sylwetek ludzkich, ale niewielkie oświetlenie wewnątrz samochodów, które każe nam zakładać, że tam są ludzie. Jednak my postanawiamy zrobić to co zakładaliśmy. Idziemy pod Globus. Sesja zdjęciowo – filmowa. W zupełnych ciemnościach, bez statywu. Jak się uda… Udaje się, chyba, bo nie mamy ochoty wszystkiego dokładnie ustawiać i sprawdzać. Któreś ze zdjeć musi wyjść w mairę dobrze. Ten pośpiech jest oczywiście spowodowany wiejącym wiatrem i zimnem. Podchodząc do Globusa widzę w śniegu jakieś czerwone światło. Takie małe, ledwo widoczne, ale wyraźne. Sprawdzam co to może być. Z ciemności wyłania się jakieś niewielkie urządzenie z którego to światło się wydobywa. Wygląda na drona, ale podchodząc bliżej okazuje się, że są to jakieś kamery na statywie. Nie wiem,c zy zostawione celowo, czy… no sam nie wiem. Nikogo tu przecież nie ma… chyba?
Rozglądamy się po niebie. Jest bezchmurne, a to co wygląda na chmurę szuvko okazuje się zorzą polarnę. Zielona kutyna zorzy przesłania niebo w kierunku Bieguna Północnego. Kręce film i robimy zdjęcia.
Po tym wszystkim wracamy do samochodu. Nawet tak bardzo nie zmarzliśmy. Bardziej udzielają się emocje, że jesteśmy tu kompletnie sami. Nie licząc tych samochodów, które tam stoją na parkingu i tej kamery/kamer, które znalazły się ie wiadomo skąd niedaleko Globusa.
Zapewne jaiś turysta kręcił film, lub robił nocne zdjęcia….
NORDKAPP ZDOBYTY!
VII Etap
Ruszamy w dół. To kolejny etap. Dlaczego tak? Ponieważ wjazd i zjazd z Nordkapp`u przedzielony jest długim postojem (w założeniu), który jest przeznaczony na zwiedzanie, a sam Nordkapp głównym celem przejazdu samochodem.
Droga w dół mija całkiem szybko. Jesteśmy ciekawi, czy szlaban będzie otwarty. Ale ta ciekawość nie jest już podsycana nerwami, bo przecież tam ba górze są samochody, więc zapewne będzie otwarty. Tak jest w istocie. Jedziemy prosto do Honningsvag, bez żadnych dodatkowych postojów. Dziiaj głównym celem był Nordkapp. I udało się!
Uwaga - błędy, literówki itp. pojawiające się w relacji wynikają z tego, że relacja pisana jest na żywo, szybko i bez realnej możliwości korekty i poprawienia błędów. :)